środa, 8 sierpnia 2012

FURGONETKA / CREEP VAN (2012)

reżyseria - Scott W. Mckinlay
scenariusz - Jim Bartoo
obsada - Brian Kolodziej, Amy Wehrell, Gerald Emerick, Collin Bernsen, Tonya Kay, Mike Butler, Veronica Adkinson, Justin Kolodziej, Angelina Armani, Erik Porn
kraj produkcji - USA
polska premiera - 20.07.2012 (tv)
źródło - tv (Cinemax)

   Dwudziestokilkuletni Campbell sprowadził się właśnie z Los Angeles do Detroit. Szybko przekonuje się, że życie bez samochodu nie jest tu łatwe. Przeglądając ogłoszenia trafia na anons, w którym do sprzedania jest używany van w bardzo przystępnej cenie. Nie wie, że właściciel wozu to sadystyczny morderca, który ze swego auta uczynił naszpikowane pułapkami narzędzie śmierci.

   Psychopata jest bardzo aktywny. W ciągu pierwszych trzydziestu minut zabija siedem osób.  W międzyczasie poznajemy Campbella, który znajduje pracę w myjni samochodowej. To tam rozegrają się finałowe sceny filmu. Przez cały czas projekcji kierowca vana ma na koncie około tuzina ofiar, co jak na 75-minutowy seans jest całkiem niezłym wynikiem. Każda ze śmierci jest zrealizowana w bardzo dosadny sposób. Kamera nie ukrywa niczego. Miłośnicy groteskowej wręcz makabry nie powinni narzekać. Główną częścią ciała, którą twórcy upodobali sobie jako strefę ataku szaleńca jest głowa. Ta jest miażdżona, ucinana w pół, traktowana tłuczkiem do mięsa czy naszpikowaną gwoździami poduszką powietrzną. Jest tu dużo więcej podobnych atrakcji, a co najważniejsze - zrealizowane są na całkiem niezłym poziomie.
   Film makabrą stoi, zabrakło za to klimatu i strachu, co raczej nie było celem twórców, którzy wrzucili do filmu sporo dziwnego humoru. Jest za to troszkę napięcia, ale dopiero w finale. Mogłoby go być więcej, ale nie dano nam na to szansy rzucając kolejne pojawiające się na ekranie osoby w ręce szalonego kierowcy. Jedyne bardziej rozwinięte postaci to Campbell i Amy, między którymi rodzi się zresztą uczucie. A że oboje są sympatyczni i da się ich lubić, tym bardziej finałowe sceny podnoszą nam poziom adrenaliny.
   Największą bolączką FURGONETKI jest dość uboga fabuła. Cały czas oglądamy Campbella przeżywającego brak auta, wplątującego się w niejasną sytuację, której źródłem jest zagubiona torba z marihuaną i wzdychającego do koleżanki z pracy. I to wszystko - trzy wątki przerywane makabrycznymi działaniami psychokierowcy.
   O wybitnym aktorstwie można zapomnieć. W tym wypadku wystarczyło mi, że Brian Kolodziej (FLIGHT OF THE LIVING DEAD) i Amy Wehrell, którzy zagrali razem także w poprzednim filmie reżysera (GAG), stworzyli sympatyczne postaci, których los nie jest nam obojętny. Reszta aktorów bardzo odstaje poziomem gry od tej pary.
   FURGONETKA trochę mi przypominała PIRANIĘ 3DD (nie mylić z filmem Aji - nie ta liga). W obu przypadkach mamy do czynienia z dość tanią makabrą podlaną komediowym sosem. Dlatego też przeciwników takiego połączenia film Scotta W. Mckinlaya na pewno odrzuci. Innym może się spodobać, o ile będą pamiętać, że oglądają niskobudżetowy film klasy B (czy nawet C).
5/10

PLUSY:
- sympatyczna para głównych bohaterów
- dużo makabry
- tania, ale wciągająca rozrywka

MINUSY:
- uboga fabuła
- aktorstwo
- nie straszy

   

2 komentarze:

  1. Zaczęłam to ostatnio oglądać, ale gdzieś w połowie nie wytrzymałam i wyłączyłam. Może kiedyś mnie jeszcze najdzie i wrócę do tego filmu, ale na razie raczej mnie nie ciągnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buffy mientka faja :P Ja tam sięgne z przyjemnością, choćby ze względu na głowe która jest ponoć "miażdżona, ucinana w pół, traktowana tłuczkiem do mięsa czy naszpikowaną gwoździami poduszką powietrzną."
      I like it!

      Usuń