poniedziałek, 3 września 2012

CZARNOBYL. REAKTOR STRACHU / CHERNOBYL DIARIES (2012)

reżyseria - Bradley Parker
scenariusz - Oren Peli, Carey Van Dyke, Shane Van Dyke
obsada - Jonathan Sadowski, Jesse McCartney, Devin Kelley, Olivia Dudley, Nathan Phillips, Ingrid Bolsø Berdal, Dimitri Diatchenko
kraj produkcji - USA
polska premiera - 22.06.2012 (kino)
źródło - kino (Forum Film)

   Chris i Paul są braćmi, którzy wraz ze swymi dziewczynami podróżują po Europie. Starszy z nich przypadkowo natrafia na biuro turystyki ekstremalnej prowadzone przez byłego żołnierza. Uri proponuje swym klientom niezapomniane przeżycie jakim jest wycieczka do Prypeci - miasta wymarłego po wybuchu elektrowni atomowej w Czarnobylu. Do zgłodniałej wielkich wrażeń czwórki dołącza jeszcze jedna para turystów i cała siódemka wyrusza do miejsca, które okaże się pełne czyhających na nich niebezpieczeństw.
   CZARNOBYL. REAKTOR STRACHU jest horrorem wymyślonym i wyprodukowanym przez Orena Peli, twórcy odnoszącej triumfy na całym świecie serii PARANORMAL ACTIVITY.
   Fabuła nie zaskakuje i jest wręcz do bólu sztampowa. Ciekawscy podróżni trafiają do miejsca, z którego ucieczka jest praktycznie niemożliwa z powodu "czegoś" czającego się na nich w wymarłym mieście. I tyle. Początek filmu to przedstawienie postaci pełnych nadziei na wycieczkę, z której wrażenia będą opowiadać potomnym. Po  drodze obserwują opuszczone blokowiska, czy (nie)wesołe miasteczko. W pobliskiej rzece pływają zmutowane ryby, a w jednym z bloków atakuje ich rozwścieczony niedźwiedź. Pilot wycieczki wydaje się wiedzieć więcej o tym miejscu, niż przekazuje w swych opowieściach klientom. Momentami wydaje się lekko zdenerwowany, zwłaszcza gdy usuwa ukradkiem ślady po niedawno przygaszonym ognisku. Nadchodzi jednak moment, w którym trzeba powrócić do cywilizacji i wtedy wycieczkowiczów czeka niemiła niespodzianka. Ich jedyny środek transportu odmawia posłuszeństwa, a oni zmuszeni są czekać na pomoc. Zapada noc i wtedy akcja w końcu rusza ostro z miejsca, a twórcy prześcigają się w scenach, które mają na sprzestraszyć.
   I udaje im się to znakomicie. Zasługa to przede wszystkim utrzymania wszystkiego w wielkiej tajemnicy. Do samego końca trzymani jesteśmy w niepewności, co lub kto zagraża naszym bohaterom. Nawet gdy wydaje nam się, że twórcy zaprezentują nam jakieś potworne oblicze któregoś z mutantów (tak ich nazwijmy), akcja nieoczekiwanie przeskakuje do innego wydarzenia. Wystarczyć musi nam przebiegająca w oddali postać, czy dziecko odwrócone tyłem. Chciałoby się jednak zobaczyć coś więcej. Jakieś zmutowane zwierzątka napierające na podróżnych. Tym też nie jesteśmy rozpieszczani. Zdechła rybka, miś i sfora wściekłych psów to wszystko, co twórcy zaprezentowali  w tym temacie. Również zakończenie pozostawia po sobie uczucie niedosytu, bo nie daje jasnych odpowiedzi a jedynie podrzuca miałkie tropy. Tym samym tajemnica, która jest największą siłą filmu, jest jednocześnie jego wadą.
   Do plusów trzeba zaliczyć przedstawionych bohaterów, którzy tworzą całkiem fajną i zgraną paczkę. Para dołączająca do czwórki też sprawia sympatyczne wrażenie. Szczerze, to rzadko zdarza się w horrorach, by nie było postaci, której życzyłbym śmierci. Tu dodatkowo kolejność w jakiej giną kolejni turyści jest dość przypadkowa, acz trzymająca się zasady - ginie twój partner, za chwilę zginiesz ty.
   Do największych wad można zaliczyć dość wolno rozwijającą się fabułę, która rozkręca się dopiero gdzieś przed drugą połową filmu. Inną rzucającą się w oczy rzeczą są decyzje jakie podejmują turyści. Samochód się psuje, a oni sobie siedzą w aucie i czekają bezczynnie na ratunek. Posiadany przez nich licznik geigera mógłby też im się zepsuć, bo równie dobrze mogliby go nie mieć. Gdy ten wskazuje na niebezpieczny dla zdrowia poziom promieniowania, nasi protagoniści nic z tego nie robią idąc dalej przed siebie.
   Najważniejsze jednak, że film ma miażdżący klimat. W jego budowaniu pomagają zdjęcia z ręki robione kamerą cyfrową. Ma się wrażenie, że operator jest jednym z bohaterów filmu, tak jak to bywa w filmach found footage. Dodatkowo nie pokazuje on nam wszystkiego. Zdjęcia są tak zmyślnie kręcone, że wsparte szybkim montażem nie pozwalają przyjrzeć się antagonistom. Klimatowi służy też scenografia. Opuszczone blokowiska, złomowisko samochodów, czy w końcu diabelski młyn robią bardzo ponure wrażenie. Gdy zapada noc, mroki Prypeci rozświetlają tylko światła latarek. Jest się czego bać.
   CZARNOBYL, mimo że nie posiada w obsadzie bardziej znanych nazwisk, jest całkiem dobrze zagranym filmem. Warto wymienić kilku aktorów, których znamy z innych horrorów: znaną z dwóch części HOTELU ZŁA Ingrid Bolsø Berdal (nie poznałem jej), Jonathana Sadowskiego grającego w remake'u PIĄTKU 13-EGO i Nathana Phillipsa, który wystąpił w WOLF CREEK i WĘŻACH W SAMOLOCIE.
   REAKTOR STRACHU choć nie jest pozbawiony wielu wad, jest całkiem porządnie zrealizowanym straszakiem. Mam nadzieję, że jeśli kiedyś powstanie sequel, twórcy dadzą więcej poszaleć swojej wyobraźni, bo film Bradleya Parkera zaostrzył apetyt na więcej.
6/10

PLUSY:
- pomysł
- klimat
- dynamiczna druga połowa filmu
- scenografia i zdjęcia
- zaskakująco dobre aktorstwo

MINUSY:
- niewykorzystany pomysł
- akcja bardzo powoli się rozwija
- dziury scenariuszowe
- brak logiki w działaniach bohaterów


2 komentarze:

  1. Witam

    Mogłabym poprosić o recenzje filmu Dom w środku lasu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam!

      Oto i ona:
      http://bloodmoon-horror.blogspot.com/2012/06/dom-w-glebi-lasu-cabin-in-woods-2011.html

      Jestem w tej małej grupce osób, która filmem się nie zachwyciła. Jednakże z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że i tak jest to jeden z lepszych filmów grozy, które miały premierę w tym kiepskim (już chyba gorzej być nie może) dla gatunku roku.

      Usuń