poniedziałek, 29 października 2012

W SZCZĘKACH REKINA 3D / BAIT (2012)

reżyseria - Kimble Rendall
scenariusz - John Kim, Russell Mulcahy
obsada - Xavier Samuel, Phoebe Tonkin, Sharni Vinson, Adrian Pang, Yuwu Qi, Alex Russell, Martin Sacks, Alice Parkinson, Dan Wyllie, Julian McMahon, Lincoln Lewis, Damien Garvey, Cariba Heine, Richard Brancatisano
kraj produkcji - Australia
polska premiera - 19 października
źródło - kino (ITI Cinema)

   Josh porzucił zajęcie ratownika wodnego na rzecz pracy w supermarkecie po śmierci swego przyjaciela, o którą się obwinia. Pewnego dnia personel sklepu zostaje sterroryzowany przez bandytę. Napad przerywa wielka fala tsunami, która zalewa cały budynek. Szczęśliwcy, którym udało się przeżyć katastrofę nie jest dane cieszyć się z tego faktu długo, gdy okazuje się że oprócz wody fala przyniosła ze sobą krwiożercze rekiny.

   Czego my tu nie mamy: parę bandziorów, falę tsunami i na soczysty dodatek dwa wygłodniałe rekiny. Wydawać by się mogło, że taka ilość atrakcji pozwoli na pełną napięcia nieustającą akcję przerywaną licznymi atakami drapieżników. Tymczasem dzieło Kimble Rendalla, który zastąpił w ostatniej chwili na reżyserskim stołku Russella Mulcahy'ego, więcej obiecuje niż daje. Film jest fatalnie zrobiony pod kątem dostarczania widzowi napięcia. Te raz się wznosi i wtedy jest fajnie, ale potem znów opada, a my czekamy na kolejny moment z dreszczykiem. Wtedy jednak musimy przeczekać kilka chwil, podczas których oglądamy dość nudne interakcje między bohaterami albo przekomarzanie się niezbyt rozgarniętej pary uwięzionej w aucie na podziemnym parkingu. Zabrakło tu jakiegoś zewnętrznego czynnika, który dodatkowo by podnosił poczucie zagrożenia. W PIEKIELNEJ GŁĘBI była nim rozpadająca się konstrukcja podwodnego laboratorium, w ZABÓJCY - podnoszący się poziom wody wokół wysepki, na której schronili się uczestnicy przerwanego przez krokodyla rejsu. Tu też były na to zadatki, gdy tuż nad poziomem wody zawisł będący pod napięciem kabel, który mógłby usmażyć bohaterów. Problem jednak zostaje szybko rozwiązany i jedynym zmartwieniem postaci znów pozostają rekiny.
   Film nie zawodzi jednak miłośników krwawych scen, bo tych w przeciwieństwie do ubogiej w takie atrakcje NOCY REKINÓW 3D, jest tu całkiem sporo. Mamy więc i odgryzane kończyny i zjedzonego w połowie pechowca, a także sporo pływających zwłok klientów supermarketu, którym nie udało się ocalić swego życia. W tym przypadku mamy do czynienia z całkiem ciekawą charakteryzacją, a moment gdy jeden z bohaterów następuje nogą na kawałek twarzy leżących na rumowisku zwłok, może wzdrygnąć niejednym widzem. Same rekiny zostały zrobione przy pomocy efektów komputerowych, które nie porywają, ale też ich poziom jest dużo lepszy niż we wszelkiej maści telewizyjnych produkcjach animal attack. Tak jak i całego filmu, bo nie można mu odmówić profesjonalizmu.
   Zastosowana w filmie technika 3D nie wynosi się ponad poziom, do którego przyzwyczaiły nas inne filmy grozy. Jest tu kilka scen, w których coś wyskakuje z ekranu, czy też wypływające z niego flaki, czy krew. Oczywiście przez cały seans towarzyszy nam efekt głębi, ale to jest już standard we współczesnych produkcjach tego typu.   
   W obsadzie na uwagę zwraca udział Juliana McMahona (WIĘZIEŃ, TWARZE W TŁUMIE) w roli przestępcy i jest to najbardziej znane nazwisko na liście płac. Głównego, cierpiącego wewnętrzne męki bohatera zagrał Xavier Samuel (THE LOVED ONES, ROAD KILL), którego kojarzą na pewno fanki (i fani) sagi ZMIERZCH. Na temat gry aktorskiej mogę napisać to, że jest po prostu "akuratna". Trudno jest się tu kimś zachwycać, ale nie ma też się kogo czepić o brak warsztatu.
   Fanom rekinich horrorów film W SZCZĘKACH REKINA może się spodobać, jeżeli oczekują od niego lekkiej, przyprawionej  zadowalającą dawką przemocy rozrywki. Widzom poszukującym silniejszych doznań, w tym rosnącego z każdą minutą napięcia, film Kimble Rendalla może sprawić przykrą niespodziankę. 
5,5/10

PLUSY:
- rekiny na zakupach
- mnogość atrakcji
- krwawe sceny
- jakość techniczna

MINUSY:
- napięcie na nierównym poziomie
- trochę mało ofiar jak na liczbę bohaterów
- niewykorzystany potencjał
   
  

1 komentarz:

  1. byłem w kinie tylko stracone pieniądze na nudny wieczór mozna obejrzeć rekin bardzo powolny...

    OdpowiedzUsuń