niedziela, 4 maja 2014

WZGARDZONA / SCORNED (2013)



reżyseria - Mark Jones
scenariusz - Mark Jones, Sadie Katz
obsada - AnnaLynne McCord, Billy Zane, Viva Bianca, Doug Drucker, Marian Weage,
kraj produkcji - USA
światowa premiera - listopad 2013
premiera w Polsce - 7 marca 2014 (tv)
źródło - tv (Cinemax)

   Sadie i Kevin od sześciu miesięcy tworzą szczęśliwy związek. Kobieta zaczyna nabierać podejrzeń, że właśnie zbliża się moment kiedy jej partner  będzie chciał się jej oświadczyć. Tymczasem podczas wspólnego wypadu za miasto w jej ręce przypadkowo wpada telefon Kevina, w którym Sadie znajduje nieusunięte wiadomości tekstowe świadczące o tym, że mężczyzna nie był jej wierny, a co gorsza wdał się w romans z jej najlepszą przyjaciółką. Urażona kobieta postanawia się zemścić na dwójce najbliższych jej osób.
UWAGA NA SPOJLERY!!! SPOJLERY NA CZERWONO!!!UWAGA NA SPOJLERY!!!


   Nie ma nic gorszego dla mężczyzny niż wzgardzona kobieta, o czym mogliśmy się już przekonać nie tylko z oscarowego Fatalnego zauroczenia, ale i z masy takich naśladowców jak Wielbicielka, Obsesja czy z będących typowymi przedstawicielami taniego kina klasy B dwóch części Kobiety odrzuconej. Taki też jest najnowszy film Marka Jonesa, reżysera kultowego już Karła z Jennifer Aniston, który wcale nie udaje, że jego ambicją było nakręcenie obrazu z pierwszej ligi. WZGARDZONA to typowy produkt przeznaczony na rynek video z właściwymi dla siebie przypadłościami: przeciętną realizacją, schematyczną fabułą, obrażających inteligencję widza zwrotami akcji i przewagą scen dialogowych nad tymi, które mogłyby zmrozić nam krew w żyłach. Na szczęście nie jest tak źle jak to wygląda na pierwszy rzut oka, a to przede wszystkim dlatego, że fabuła nie jest potraktowana zbyt serio o czym się przekonamy już wkrótce po tym jak Sadie rozpocznie torturować dwójkę ludzi, którzy mieli czelność ją zdradzić.


   Trzeba zacząć od tego, że nasza główna bohaterka nie jest na pewno typem bezbronnej ofiary. To świadoma swego seksapilu kobieta, która ma nadzieję się ustatkować u boku dojrzałego mężczyzny. Problem w tym, że jej wybranek jest w wieku, w którym większa część mu podobnych przedstawicieli płci męskiej przechodzi kryzys wieku średniego, a co więcej ma ku temu jak najlepsze warunki ze względu na swą atrakcyjność pomimo kilku kilogramów więcej w pasie. To też nie dziwi nas to, że obie tak wpatrzone w niego w jak obrazek kobiety zechciały go mieć tylko dla siebie. Kevin jednak nie wie, że Sadie to była pacjentka szpitala psychiatrycznego, która znalazła się tam będąc nastoletnią dziewczynką z powodu zabicia swej siostry. Powodem jej czynu była zazdrość o psa, to też wyobraźcie sobie do czego może być zdolna  jako dorosła kobieta zazdrosna o ukochanego mężczyznę.


   Po tym jak Sadie zwabia do domu nad jeziorem swą eks przyjaciółkę, zaczyna się festiwal najprzeróżniejszych tortur przeprowadzanych przez nią na Jennifer i Kevinie. Zaczyna się od tych psychicznych, do których przysłuży się nieświadomy tego w jakich tarapatach znalazła się jego pani piesek, a kończy na obrażeniach fizycznych. Sadie poraża swe ofiary prądem, łamie im dłonie w imadle, wyrywa zęba bez znieczulenia czy też odgrywa swą ulubioną scenę z filmu Misery łamiąc Kevinowi nogę. Z punktu widzenia znużonego pierwszym aktem widza są to nawet całkiem atrakcyjne sceny. Tym bardziej, że mogą bawić reakcje Sadie na efekty jej czynów jak i jej zdziwienie gdy bez skutku próbuje zabić Jennifer. Co ciekawe nie jesteśmy w stanie odczuć jakiegokolwiek współczucia ofiarom pełnej sadystycznych zapędów Sadie, bo też te nie okazują jakiejkolwiek skruchy. Prym wiedzie tu Jennifer nie potrafiąca pojąć tego, że już nie jest najlepszą przyjaciółką kobiety, którą zdradziła. Naiwna wciąż tkwi w przekonaniu, że łącząca je do niedawna przyjaźń jest wystarczającym powodem, by Sadie ją uwolniła i puściła do domu.


   Umówmy się, że WZGARDZONA nie jest jakimś tam wybitnym dziełem, ale przynajmniej trzyma nas przy ekranie obiecując coraz to lepsze pomyły na tortury jakie wpadną do głowy zdradzonej Sadie. To co poważnie obniża ogólną ocenę filmu, to wbudowany na siłę wątek psychopaty, który dał dyla z więzienia. Co jakiś czas raczeni jesteśmy scenami obrazującymi kolejne etapy jego ucieczki, co każe nam podejrzewać, że oba wątki splotą się w jakimś kulminacyjnym momencie mocno mieszając w życiu czwórki postaci. Niestety nic takiego nie ma miejsca. Owszem, Sadie postanawia wykorzystać krótką znajomość z uciekinierem do własnych celów, ale wiąże się z tym poważny błąd logiczny. Kobieta jest pewna, że mężczyzna zapewni jej alibi i to na niego zwali winę za śmierć jej "przyjaciół". Jednak w jednej z wcześniejszych scen, gdy jej rozmowę z policjantami przerywa nieoczekiwane pojawienie się Jennifer, którą w dodatku potrąca samochód, Sadie zachowuje się tak jakby jej nie znała. Rażący błąd, który zdecydowanie osłabia końcowy twist fabularny. Kilka innych błędów też by się tu znalazło, ale nie są one tak denerwujące jak powyższy. To co może też irytować, to okropnie przedstawiona postać wspomnianego uciekiniera. Wiadomo, taki musi mieć łysą głowę, krzaczory na brodzie i koniecznie ciało pokryte (w tym wypadku prawdziwymi) tatuażami żebyśmy nie mieli wątpliwości, że mamy do czynienia z kimś naprawdę bardzo złym.


   Taki na pewno nie jest film Marka Jonesa. Owszem, WZGARDZONA jest do bólu przeciętnym, nierównym, momentami mocno przegadanym obrazem, ale też potrafi dostarczyć trochę niezobowiązującej B-klasowej rozrywki. Możemy też liczyć na w miarę przyzwoite aktorstwo z wyjątkiem Douga Druckera, który dostał zapewne angaż w filmie ze względu na swój niecodzienny wygląd. Natomiast zarówno AnnaLynne McCord, Viva Bianca i momentami nieobecny Billy Zane nieźle odgrywają swe role, choć tak naprawdę cała nasza uwaga skupiona jest właśnie na McCord, której z psychozą jest bardzo do twarzy. Drażnić za to mogą irytujące pioseneczki ze ścieżki dźwiękowej. Przez nie momentami miałem wrażenie, że oglądam jakąś telewizyjną produkcję Disneya, a nie skierowany do dorosłego i (zazwyczaj) poważnego widza film jakim WZGARDZONA Jonesa na pewno jest. Jeśli lubicie więc oglądać psychothrillery, a zwłaszcza te ze złymi kobietami, to możecie zapoznać się z tym obrazem, który choć daleki od tego by nazwać go dobrym, jest jednocześnie dużo lepszy od tych wszystkich bezkrwawych telewizyjnych thrillerów rodem z Kanady, którymi karmią nas często stacje telewizyjne.
5/10

1 komentarz:

  1. Jedyne, co w tym filmie mi się podobało to wspomniana przez Ciebie scena nawiązująca do "Misery" - te zdziwienie antagonistki, że łamanie stóp to taka trudna sztuka i pytanie, jak Annie to zrobiła wymiata. A poza tym marne popłuczyny po innych tego typu thrillerach. Bez napięcia, bez pomysłu i bez żadnych zwrotów akcji. Straciłam czas na seans tego czegoś, niestety:/

    OdpowiedzUsuń