piątek, 13 kwietnia 2012

ATAK SZARAŃCZY aka SZARAŃCZA / LOCUSTS (2005)

inne tytuły - Szarańcza
reżyseria - David Jackson
scenariusz - Doug Prochilo
obsada - Lucy Lawless, Dylan Neal, John Heard, Gregory Alan Williams, Mike Farrell, Natalia Nogulich
kraj produkcji - USA
polska premiera - 01.10.2009 (tv)
źródło - tv (Tv Puls)

   Gdy dr Maddy Rierdon odkrywa, że w nadzorowanym przez nią laboratorium jej kolega stworzył genetycznie zmodyfikowany gatunek szarańczy, każe mu zniszczyć efekt swych badań. Niestety jednemu z jego pracowników, udaje się wykraść w ostatniej chwili kilka sztuk owada. Na wskutek wypadku  szarańcza uwalnia się i rozmnożona atakuje kolejne rolnicze tereny. Dr Rierdon musi znaleźć sposób na szkodnika, który jest odporny na wszelkie środki chemiczne.

    Kino katastroficzne z elementami animal attack. Wszyscy, którzy mieli kontakt z podobnymi filmami, wiedzą czego się spodziewać. Plagi zataczającej coraz szersze kręgi i grupy naukowców, którzy próbują ją powstrzymać. Obowiązkowo znalazły się też głowy państwa, a wśród nich w gorącej wodzie kąpany wojskowy, który nie zawaha się użyć broni biologicznej kosztem milionów ofiar. Czyli wszystko według starych schematów. Z tą różnicą, że zamiast przebudzonego wulkanu, przyśpieszonego zlodowacenia, czy szalejącego tornada mamy tu zwykłą szarańczę. I to jest główny powód, dla którego ten film znalazł się na tym blogu, bo z horrorem to on ma niewiele wspólnego. Owady co prawda atakują autobus szkolny,  rolniczy piknik, czy nawet biurowiec w środku miasta, ale ginie tylko jedna osoba i to pod koniec filmu (nie, to nie jest wojskowy).
    W roli głównej występuje Lucy Lawless (KRWIOŻERCZE WAMPIRY, CIEMNIA), którą bez xenowej charakteryzacji ledwo można poznać. Pojawia się też John Heard (LUDZIE-KOTY, SIÓDMY ZNAK), dość znany aktor drugoplanowy. Na poziom ich gry nie można narzekać. Reszta odgrywa papierowe postaci, to też brak innych, wpadających w oko kreacji aktorskich.
   ATAK SZARAŃCZY może nie powala wykonaniem, ale na tle innych telewizyjnych produkcji prezentuje się całkiem nieźle. Nie jest to film, który mogę z czystym sumieniem polecić, ale jeśli macie ochotę na coś lekkiego albo stęskniliście się za Lucy, możecie zaryzykować seans.
4/10

PLUSY:
- przyzwoita realizacja
- Lucy Lawless
- w sam raz na jeden raz

MINUSY:
- schematyczny
- minimalna dawka emocji
- znikoma zawartość horroru

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz